Regularne picie większej ilości alkoholu niż ta, którą dopuszczają brytyjskie normy - a więc pięć drinków w tygodniu, może oznaczać skrócenie życia o kilka lat - ostrzegają naukowcy z University of Cambridge.
Fot. pixabay.com
Przeprowadzone przez nich badanie wykazało, że już nawet umiarkowane spożycie alkoholu wiąże się ze zwiększonym ryzykiem udaru, tętniaka, niewydolności serca i przedwczesnego zgonu.
Artykuł na ten temat ukazał się na łamach prestiżowego pisma "The Lancet" (http://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(18)30134-X/fulltext).
Autorzy badania podkreślają, iż ich odkrycie podważa powszechnie panujące przekonanie, zgodnie z którym umiarkowane picie jest korzystne dla układu krążenia. Jednocześnie potwierdza zasadność obniżonych w 2016 roku w Wielkiej Brytanii wytycznych, które obecnie zalecają kobietom i mężczyznom wypijanie nie więcej niż 14 jednostek alkoholu tygodniowo, czyli około sześciu litrów piwa lub sześciu lampek wina tygodniowo.
W najnowszym badaniu porównano zdrowie i nawyki żywieniowe ponad 600 tys. osób z 19 krajów na całym świecie. Pod uwagę wzięto ich wiek, poziom wykształcenia, wykonywany zawód i to, czy mają cukrzycę oraz czy palą papierosy.
Okazało się, że górna bezpieczna granica picia alkoholu wynosiła około 5 drinków tygodniowo (100 g czystego alkoholu, czyli 12,5 jednostki, czyli nieco ponad pięć litrów 4-procentowego piwa lub pięć 175 ml lampek 13-procentowego wina). Picie powyżej tego limitu było wyraźnie związane z mniejszą średnią długością życia. Na przykład spożywanie 10 lub więcej drinków tygodniowo wiązało się ze skróceniem długości życia o 1-2 lata, a wypijanie ponad 18 drinków tygodniowo o 4-5 lat.
"Nasze wyniki powinny się odbić szerokim echem na całym świecie, tym bardziej że normy spożycia alkoholu w różnych krajach znacznie się różnią" - uważają autorzy badania.
Naukowcy przyjrzeli się także korelacji pomiędzy spożywaniem alkoholu a różnymi rodzajami chorób sercowo-naczyniowych. Okazało się, że picie alkoholu wiązało się z wyższym ryzykiem udaru, niewydolności serca, śmiertelnych tętniaków aorty, śmiertelnego nadciśnienia tętniczego i niewydolności serca.
Co ważne, badacze nie byli w stanie określić wyraźnego progu, poniżej którego picie alkoholu przynosiło jakiekolwiek korzyści dla układu krążenia. Zauważyli jedynie, że umiarkowane spożywanie alkoholu wiązało się z nieznacznie mniejszym ryzykiem zawałów serca, które nie kończyły się śmiercią.
Dr Angela Wood z University of Cambridge, główna autorka omawianej pracy, mówi: "Jeśli już pijesz alkohol - pamiętaj, że im mniej, tym lepiej dla twojego układu sercowo-naczyniowego oraz dla długości twojego życia".
"To prawda, że konsumpcja alkoholu wiąże się z nieznacznie mniejszym ryzykiem nie-śmiertelnych zawałów serca, ale należy to zrównoważyć z większym ryzykiem związanym z kilkoma innymi poważnymi - i potencjalnie śmiertelnymi - chorobami sercowo-naczyniowymi" - dodaje badaczka.
Z kolei Victoria Taylor, dietetyczka z British Heart Foundation, mówi: "To duże i wiarygodne badanie, które powinno dać do myślenia rządom kilku krajów, których wytyczne dotyczące spożycia alkoholu nadal są wysokie. Zachęcamy, aby poszły w ślady Wielkiej Brytanii. Jednocześnie pamiętajmy, że wszystkie limity i wytyczne to górna granica, ostrzeżenie, a nie cel, do którego możemy dążyć. Starajmy się zawsze pić poniżej tych progów".